Informator

- Jeśli chcesz być informowany o nowych rozdziałach zostaw komentarz z adresem bloga lub numerem gg.
- SPAM możecie zostawiać gdziekolwiek, i tak czytam każdy komentarz przed jego opublikowaniem.

Pozdrawiam

piątek, 21 września 2012

Rozdział 23 ( Między Kartkami Wspomnień )

"Jak róża"


Nie mogę przed nią ukryć tego, co jest w moich myślach. Siedzi tam, w mojej głowie.
Chcę jej powiedzieć jakie jest moje zdanie o niej. Czuję, że to płonie we mnie. Nie mogę się tego pozbyć choć cały czas próbuje. Uśmiecham się do niej, mówię, ale nigdy nie mówię prawdy.
Pozwól nam zacząć dziś żyć. Chcę powiedzieć. Nie, nie zamierzam zmienić mojego zdania o tobie.
Możemy to wszystko odpuścić. Po co udawać strach?
Nie, nic nie zdoła nas zatrzymać we wspólnym wyniszczaniu siebie. Nie, nie teraz.
Więc po prostu chwyć moją dłoń.
To nasz wieczór i to my będziemy jego gwiazdami. A ty znikniesz. Znikniesz na zawsze i już nie wrócisz. Nigdy się nie pojawisz.
Serca będą ofiarami. To prawda. Ale prawdą jest też to, że one zawsze nimi są i już na zawsze nimi pozostaną. To się dokona albo umrą. Znikniesz na zawsze, albo sprawisz że na zawsze znikną dziesiątki.
Moje oczy widziały ich kłamstwa. Patrzyły jak grają i jak dzielnie brną dalej w tą grę wierząc że jest prawdą.
Duszę w sobie wszystko co mam ci do powiedzenia. Choć nie chcę, ale boje się tego co mogłoby stać się później. Że niewinni mogli by za to zapłacić.
Zdarza mi się modlić i słyszę te modlitwy z daleka. Czasami mam wrażenie że nic nie zdoła mnie zatrzymać, ale potem, gdy staję z tobą twarzą w twarz ulegam urokowi twoich niebieskich oczu, takich samych jak moje.
Nie, nie teraz. Mówię sobie w myślach i uśmiecham się do Ciebie, chwytam twoją dłoń. Jesteśmy jednością choć takie inne.
To będzie nasz wieczór. Powtarzam ci, a ty ślepo w to wierzysz. To dziwne, że czasami jesteś taka głupia. Tym razem to twoje serce zostanie ofiarą piekła które sobie urządziłaś. To się dokona a ty umrzesz.
Gdy teraz na Ciebie patrzę wydajesz się opętana i uciekasz z jednego powodu. A grasz twardą jak skała.
Nie zatrzymasz mnie przed odzyskaniem wolności. Nie zmienię już mojego zdania. Wszystko już postanowione. Zgniniesz wpadając w sidła swojej własnej gry. Nie, już mnie nie zatrzymasz.
To nasz wieczór - szepczę codziennie do ucha brunetce. A słowa stają cię moją mantrą. Powtarzam je każdego dnia nim wyjdę z ciepłego łóżka lub na chwilę przed zaśnięciem. Są tylko dwie osoby które wiedzą o moim planie zniszczenia osóbki która tak niedawno na nowo pojawiła się w moim życiu. Te dwie osoby kocham całym sercem a one odwzajemniają te uczucia. Jedna z nich siedzi właśnie u mojego boku. Uwielbiam wpatrywać się w jej fiołkowe tęczówki gdzieniegdzie oznaczonymi niewielkimi czarnymi kropeczkami.
Druga osoba nie wie o mojej miłości. Twierdzi że jest mi obojętna lub że jej nienawidzę. Jednak zna moją największą tajemnice i mam nadzieję, że któregoś dnia będę w stanie powiedzieć mu o mojej miłości. Narazie muszę się nacieszyć jego pomocą, codzienną obecnością i możliwością wpatrywania się w jego szmaragdowe oczy które kocham równie mocno co jego.

- Gdzie jesteś Rose?

Usłyszała ciepły głos ukochanej dziewczynki. Uśmiechnęła się radośnie. - Tu. - odpowiada automatycznie wciąż wpatrując się w pustkę. - Musimy to w końcu zrobić. Już niedługo będzie za późno. - dziewczyna o fiołkowych oczach uśmiecha się. Jest od niej starsza o jakieś dwa lata, tak samo jak druga ukochana osoba i większa cześć otaczających ją osób. Jednak to własnie oni są najbliżej jej serca.

- Jer. Musimy z nim porozmawiać. Zadzwonię do niego.

Chwyta telefon. Już zaczyna wybierać odpowiedni numer gdy szczupła ręka jej przerywa uniemożliwiając dalsze wykonywanie czynności.

- Na pewno chcesz w tym uczestniczyć? Zastanów się... Przecież nie musisz. Możesz zniszczyć sobie przez to życie. Jer może zniszczyć swoje życie...

- Przestań Rose... Kochamy cię. Jeśli się kogoś kocha zrobi się wszystko by mu pomóc. - delikatnym ruchem ręki wyrywa się z uścisku i dzwoni. W Amy wszystko jest delikatne a mimo to wydaje się być twarda. Chciałaby tak umieć. Mogłaby sprawić że Flav taka się stanie.
Dawno nie myślała o siostrze. Miała nadzieje że jej się udało. Że jest teraz szczęśliwa u boku brązowookiego chłopca którego imienia nie pamiętała. Czasami za nią tęskniła. Mimo, że była niewiele starsza od niej to przez kilka lat zastępowała jej matkę gdy ta pracowała do późna. Od tamtego okropnego dnia zawsze ją obserowała i ochraniała bojąc się że by nic jej się nie stało. A to wszystko wina Mailin. To zawsze była jej wina. Całe jej życie na zawsze się zmieniło przez tą jedną osóbkę którą kiedyś kochała jak siostrę. Dla której zrobiłaby wszystko. A teraz? Teraz chce ją zniszczyć, sprawić by odeszła i zabrała wspomnienia o wszystkim co stało się przez nią.

- Poczekaj tu na niego. Ja już muszę iść... Zobaczymy się jutro, prawda?

Aksamitny głos wyrwał ją z zamyślenia. Pokiwała automatycznie głową i uśmiechnęła się czując pocałunek różanych ust na swoim policzku zozgrzewających jej chłodną skórę. Czekała...

Słysząc pukanie do drzwi podniosła się z wygodnej kanapy i otworzyła je. Przez chwilę milczeli wpatrując się sobie w oczy. Szmaragd oczu chłopca towarzyszył jej każdej nocy, wypełniał każdy sen.
Spuściła nieśmiało wzrok, jednak po chwili znów wpatrywała się w te piękne oczy. W którymś momencie, nie wiedziała kiedy, chłopiec się przybliżył. Dotknął delikatnymi, długimi palcami jej policzka wypełniając jej świat magicznymi iskierkami. Nachylił się lekko zostawiając ślad swoich warg na jej własnych sprawiając że świat był jeszcze bardziej magiczny. Odsunął się i milczał dalej. Wpatrywał się przepraszająco w dziewczynkę. Bał się jej reakcji.
Uśmiechnęła się do niego i odsunęła się robiąc mu miejsce by wszedł do środka.

***

Kiedy szli ciemnym korytarzem wciąż bał się że ukochana osoba odwróci się i każe mu wyjść. Jednak tak nie było. Spojrzała na niego dopiero siadając na kanapie.

- Więc... Mamy jakiś plan?

Zapytała się niepewnie po dłuższej chwili milczenia. Spojrzał na nią i przez chwilę nie odpowiadał delektując się dźwiękiem jej głosu.

- Właściwie to... Nie. I tak powinno zostać. Tak jest dobrze, prawda?

Niebieskooka dziewczynka uśmiechnęła się i potwierdziła jego słowa skinięciem. - Chyba nie będziesz tak stać? Usiądź. - wskazała miejsce obok siebie. To które zwykle zajmowała Amy. Zajął je niepewnie.

- Ja... Przepraszam za to co stało się przed drzwiami

Powiedział w końcu wbijając wzrok w podłogę. Uniusł go gdy usłyszał jej śmiech.

- Jer... Czy nikt cię nigdy nie nauczył że przeprasza się tylko za błędy?

Zapytała się unosząc swoją delikatną dłoń by skierować jego wzrok na swoją twarz. Uśmiechała się. Wszystko w niej się uśmiechało. Jej pocałunek był jednocześnie delikatny jak i ostry. Jak róża, pomyślał wpatrując się w bezkresny błękit jej oczu który teraz błyszczał niezwykłym blaskiem prawdziwego szczęścia.
Wtuliła się w jego ramiona. Milczeli, ale ta cisza mu nie przeszkadzała. Milczeli razem i to było najpiękniejsze. Zapamiętał tą chilę aż do końca, to były najpiękniejsze godziny jego życia.

***

Nie była pewna czy powinna to robić ale nie mogła nie zaryzykować. Nachyliła się lekko nad nim wciąż wpatrując się w szmaragdowe oczy. Złączyła ich usta w pełnym nieznanych emocji pocałunku. Wydawało jej się że mijają godziny w tym pięknym świecie w którym wszystkie problemy nagle znikały i nie było nic prócz szczęścia i ich dwójki.
Ich usta oderwały się od siebie, ciała dopasowały i nie było nic prócz tej dwójki wtulonej w siebie na kanapie i uśmiechającej się w przestrzeń. Słowa nie były tu potrzebne, nic nie było potrzebne oprócz obecności drugiego.

Znikąd pojawiła się pewność że teraz na pewno uda im się pokonać dziewczynkę-sobowtóra. Nawet bez planu wiedziała że wszystko co będzie chciała zrobić jej się uda. Im się uda. W szmaragdowym świecie wszystko wydawało się być idealne, piękne... takie... takie magiczne.

~~~

W końcu jest szczęśliwe zakończenie prawda?

I jeszcze coś o czym od dawna zapominam.

Spotkałam dziewczynkę tak przypominającą mi Flavię że nie byłam w stanie się tym nie podzielić. Ma tylko siedem lat...
"A ty zawsze się uśmiechasz?" - zapytała na początku naszej znajomości. Uśmiechała się moja maska. " Nie tylko czasami" - odpowiedziałam bo tylko czasami uśmiecham się naprawdę.
" A często płaczesz?" - brzmiało kolejne pytanie. Nie znała wtedy nawet mojego imienia.
" Nie" odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Już dawno zabrakło mi łez. Gdzieś zaginęły.
" A ja płacze często " odpowiedziała dziewczynka, tak po prostu.
Zgodziłam się by zagrać w dawno zapomniane gry. Przypomnieć sobie czasy gdy jeszcze nie miałam powodów by zakładać maskę i zrobić coś dla niej.
Gdy zatrzymałyśmy się by chwilę odpocząć, wymienić kilka słów znów się mnie zapytała:
" Dlaczego masz taki smutny głos?". Właśnie wtedy zdałam sobie sprawę że mam przed sobą prawie idealną kopie Flavii. Oczywiście przypominała ją tylko trochę, czasami. Poza tym była jak inne dzieci, radosna, pełna sił do zabawy których ja już nie mam. "Nie wiem" padła w końcu odpowiedź choć powstrzymałam się od powiedzenia " Przypominasz mi kogoś."
Pożegnała mnie słowami "Bardzo cię polubiłam " odpowiedziałam tym samym bo to było niesamowite ujrzeć kogoś tak podobnego do postaci utworzonej przez siebie z siebie. Wciąż jej dziękuje za tą możliwość. Odchodząc dodała jeszcze gdzieś w pustkę "Będę płakać bo bardzo ją polubiłam" i chciałam pobiec za nią, poprosić by tego nie robiła. Ale nie mogłam bo jak dziwnie by to wyglądało dla innych ludzi stojących obok? Tych którzy nigdy nie poznali Flavii ani prawdziwej mnie kryjącej się głęboko pod maską?

I dziękuję za każdy wspaniały komentarz. nawet nie wiecie jak wiele motywacji mi to daje.
A i jeszcze coś. Pracuje nad nowym "opowiadaniem" to kolejny raz będzie fantastyka. Na razie pracuje nad pierwszym rozdziałem, zobaczy się co będzie dalej.

3 komentarze:

  1. Piszesz tak leciutko i delikatnie, i aaaaach, nie ma tu nawet smutku. Podoba mi się ten szmaragdowy świat ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. A to co napisałaś o znajomości z tą dziewczynką, wydaje się być bardzo... piękne. :> Moje postacie z reguły są wzorowane na kimś, więc nigdy tego nie mogłam poczuć. Ewentualnie kiedyś przez wiele opowiadań marzyłam o idealnym odzwierciedleniu kogoś, kto później na chwilę się pojawił...
    I czekam na ciąg dalszy i nowe opowiadanie! ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie, zrobiło sie przez chwilę tak szczęśliwie i uroczo. Naprawdę cudowny rozdział. Ten początek... Taki smutny i prawdziwy. Opisujesz uczucia niezwykle subtelnie. Nawet ten pocałunek taki nieśmiały i delikatny. Romantyczny tak w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Nieczęsto spotyka się styl, który prezentujesz. Nie umiem określić tej magii. Mnie jest z reguły trudno oczarować samym klimatem, ale Tobie to się udaje. Bardzo jestem ciekawa, co dalej i czy zburzysz tą sielankę z tego rozdziału. Już nie mogę się doczekać. A ta historia z dziewczynką... Naprawdę piękna. Dzieci są naprawdę spostrzegawcze. Takie niezatrute jeszcze uprzedzeniami, konwenansami... Ok, bo się rozmarzyłam. W każdym razie czekam na NN i pozdrawiam oraz oczywiście mam nadzieję, że nowe opowiadanie wypali i niedługo je tu zobaczę [taniec-ze-smiercia]

    OdpowiedzUsuń