Pożegnania i nowe początki.
- Muszę tam iść. Obiecałam jej.
Niebieskie oczy zniknęły na chwilę pod osłoną powiek.
- Wrócisz?
- Oczywiście, że tak. Zawsze wracam. - uśmiechnęła się delikatnie muskając wargami gładkie czoło chłopca. - Śpij już, jest późno. - wyszeptała. I wyszła.
***
Zagubiła się w tłumie spoconych ciał. Nie pamiętała skąd przyszła ani dokąd miała iść. Dlaczego w dłoni trzymała pustą butelkę a w bluzce ziała dziura wypalona przez upadającego papierosa.
Ktoś chwycił mocno carolinową rękę. To ona. Taka piękna.
Drobne malinowe usta przycisnęły się do jej własnych w dziwnej parodii pocałunku. Zaśmiała się. Ten śmiech sprawił, że nagle nie słyszała już nic innego mimo, że wydawał się taki okrutny. Prześmiewczy.
- Taka... piękna.
Wyszeptała a jej słowom towarzyszyła kolejna salwa śmiechu. Drobna dłoń już nie zaciskała się na jej własnej. Znów zgubiła się wsród nieznanych twarzy. Wszystkie wydawały się takie podobne. Wszystkie przypominały jej o tej jednej osobie.
Dlaczego go zostawiła?
Głupie pytanie. Zrobiła to dla niej.
Była taka kochana poraz pierwszy od tylu miesięcy...
On też był kochany. Taki... taki... taki...
- Chodź ze mną.
Wyszeptał ktoś głosem chłopca wyciągając do niej jego rękę. Dlaczego tu przyszedł? Przecież mówiła mu żeby został... Chwyciła wyciągniętą rączkę bojąc się, że zagubi się wśród innych ciał.
A potem była już tylko ciemność. Ciemność i ból.
Tak bardzo bolało...
Dlaczego ją skrzywdził? Przecież on nigdy by jej nie skrzywdził...
Spojrzała w ciemność bojąc się tego co tam zobaczy, ale nie było już nic.
Nawet chłopca... A może wcale go nie było?
***
Wpatrywała się w fiołkowe oczy przyjaciółki wiedząc, że widzi je po raz ostatni.
Mimo tego całego obiecywania wiedziała, że to już ostatni raz patrzy na jej postać.
Owiewało je zimne powietrze oznajmiając, że lato już się kończy a jutro znów wpadną w rutynę codziennego chodzenia do szkoły, uczenia się, odrabania lekcji lub ściągania ich.
Tu, na balkonie nie było tak bardzo słychać dźwięków głośnej muzyki czy krzyków, śmiechów i głośnych rozmów.
Było zwyczajnie cicho.
- Zrobisz coś dla mnie na porzegnanie?
Fiołkowe oczy wydawały się świecić w ciemności. Zdawało jej się, że są jednocześnie wesołe i smutne. Piękne jak zawsze.
- Wszystko. Zawsze.
Uśmiechnęła się lekko a z jej oczu, przynajmniej powierzchownie, zniknął cały smutek.
Zaczęłam po cichu nucić jakąś melodię próbując sobie przypomnieć słowa jakiejś piosenki.
- Nie, głuptasie. Na dole, do mikrofonu. Swoją piosenkę. Zagram z tobą.
Nie zdążyłam nawet odpowiedzieć kiedy zbiegałam na dół po starych skrzypiących schodach ciągnięta przez przyjaciółkę.
Dźwięki jej gitary zabrzmiały razem z wyłączeniem grającej do tej pory muzyki. Odruchowo wyrwał mi się z ust dźwięk który okazał się pierwszym słowem piosenki. Jedwabisty, niski i mocny głos roznosił się po całym domu.
Miałam ochotę się śmiać słysząc zmianę która w nim zaszła odkąd śpiewałam razem z innymi dziewczynkami w moim wieku w chórze.
Takie śpiewanie sprawiało mi przyjemność. To dziwne, że wcześniej tego nie robiłam.
- Żegnaj Amy - wyszeptałam cicho do mikrofonu spuszczając nagle wzrok pozwalając umalowanym na czarno powiekom opaść. Po raz pierwszy mogłam się pożegnać...
***
Chłopiec wpatrywał się w kolejną nieumiejętnie ukrytą ranę na ręce ukochanej dziewczynki. Odruchowo poprawił jeden z brązowych kosmyków zasłaniających drobną twarzyczkę po czym cofnął się kilka kroków do drzwi by do nich zapukać. Tak bardzo kochał patrzeć gdy powoli budzi się ze snu o własnym, może lepszym, świecie.
Po dłuższym zastanowieniu stwierdził, że po prostu kocha na nią patrzeć. Uśmiechnął się lekko widząc jak szybko mruga po czym mruży lekko oczy gdy słońce świeci prosto na nią.
- Alex? Co... Dlaczego...
Westchnęła cicho nie mogąc znaleźć odpowiednich słów i pokręciła lekko głową.
- Chciałem ci pokazać jedno miejsce zanim wyjdziemy. Dzisiaj pierwszy dzień szkoły pamiętasz?
- Och... tak. Za chwilę zejdę.
Wyszeptała wciąż nieobudzona. Przez chwilę jeszcze trwał w drzwiach patrząc jak się podnosi po czym z uśmiechem na ustach zszedł po schodach.
Wystarczyło tylko kilka letnich miesięcy by przyzwyczaił się do uśmiechniętej twarzyczki Bliss, jak w duszy nazywał dziewczynkę. Teraz uśmiech powoli znikał. Zaczęło się od brązowych oczu, a już wczoraj twarz zastąpiła sztuczna maska. I te rany na rękach pośpiesznie maskowane każdego wieczoru i ranka.
***
W błękitnych oczach pojawił się strach. Zaniepokojona dziewczynka rozglądała się dookoła w poszukiwaniu tak pięknej i delikatnej postaci. W tłumie szukała ukochanych fiołkowych oczu. Nigdzie ich nie było... Ale gdzieś musiała być... Ona obiecała że przyjdzie do niej, że tego pierwszego dnia będzie z nią choć przez chwilę.
Spojrzała na słodkie uśmiechy na nieznajomych twarzach. Ale jej nadal nie było... Nigdzie jej nie było.
- Hej, jesteś ty Rose? Widziałyśmy cię wczoraj. Masz cudowny głos.
Odwróciła się w stronę z której dobiegały głosy. Za plecami miała dwie dziewczyny, niemal identyczne, różniące się tylko kolorem pofarbowanych włosów.
Uśmiechnęła się niepewnie nagle nie wiedząc jak zareagować. Przez ostatni rok rozmawiała tylko z Amy, czasami odpowiadała półsłówkami w domu...
Jednak tamte kontynuowały monolog zupełnie nie zauważając braku reakcji.
- Ja jestem Cloud, a to moja siostra Heaven - wskazała na milczącą dziewczynkę stojącą obok z włosami ufarbowanymi na niebiesko. - Stwierdziłyśmy, że skoro teraz twoja koleżanka nie chodzi już z nami do szkoły to na pewno chciałabyś znaleźć jakieś towarzystwo w swoim wieku...
- Możecie mi mówić Cherie. - mruknęła pod nosem znów się odwracając. Uśmiechnięła się lekko w duchu pozwalając by na twarzy pojawił się wyraz obojętności i znudzenia. - Chodźmy już. Nie wypada się spóźnić pierwszego dnia.
- Ale... do dzwonka zostało jeszcze kilka minut...
- Zostając moimi przyjaciółkami zgodziłyście się przeprowadzić w tym roku nabór. - wręczyła każdej siostrze po pliku kartek. - Rozłóżcie je w każdej klasie, będę na was czekać. - uśmiechnęła się uprzejmie i odeszła zostawiając obie dziewczynki daleko za sobą.
***
- Tu jest przepięknie...
Flaviowe usta wykrzywiły w szczerym uśmiechu. Jak zaczarowana wpatrywała się w odbijające się w chłodnej tafli wody promienie wschodzącego słońca.
- Przychodze tu kiedy chce pomyśleć. Nikogo wcześniej tu nie przyprowadziłem. - chłopiec uśmiechnął się do dziewczynki. - Chodź. Chyba na nas czekają.
Z uśmiechem na ustach pobiegł w stronę domu. Brązowowłosa podążyła za nim ze smutkiem w oczach. Spojrzała na zaspane twarze przybranego rodzeństwa chłopca. Wymieniane grzeczne formułki.
Niechętnie wsiadła do samochodu przymykając lekko oczy by nikt nie zauważył zbierających się pod nimi łez.
Dlaczego ona się tak na niego patrzy?
Odjechali.
***
To już kolejny dzień. Tak bardzo boli ją głowa a oczy nie potrafią przyzwyczaić się do widoku słońca.
Po raz pierwszy od ponad roku spogląda na szary budynek, słucha krzyków i głośnych rozmów prowadzonych w środku.
- Chodź Caro, musimy iść.
Spogląda z uśmiechem na chłopca który mocniej ściska ją za rękę. Znowu będzie tak jak dawniej. Znowu będzie mieć prawdziwego przyjaciela...
Chłopiec mimo, że jest równie chudy co ona i niższy o kilka centymerów pociąga ją w stronę budynku. Nie, nie chciała wracać. Mogłaby zostać w domu. Razem mogliby zostać w domu... We trójkę.
Tak bardzo nie chciała wracać. Nie lubiła powrotów znacznie bardziej niż pożegnań.
***
Śmieje się. Znów gubię się w czasie. Płaczę.
Tak powoli, bardzo powoli dawna ja powracam taka jak w pierwszych rozdziałach których nie pamiętam.
Uczepiłam się ostatnio postaci Caroline, Phoenixa i Yuki.
Wypalam się więc nie wiem co będzie dalej. Dziwnie się wypalam bo zaczynam pisać kolejne dwa opowiadania.
W każdym razie w najbliższym czasie planuje publikować kolejne rozdziały tylko tego opowiadania.
Przepraszam że moje postaci nie zachowują się jak normalni ludzie w tym wieku, ale one chyba nie są normalne tylko takie jak ja.
Pozdrawiam, do ( mniejmy nadzieje ) zobaczenia
Piękne... Po prostu brak mi słów. Jak zawsze wzruszasz do głębi. Mnie tam się Twoje postaci podobają, więc nie masz za co przepraszać. Są tak głębokie i trochę zagubione w tym wszystkim. Poniekąd czuję z nimi więź, a to sie rzadko zdarza. Cudowne, pełne magii opisy uczuć. Mam nadzieję, że to wypalenie minie;) Co jeszcze... Hmm, czekam na więcej i pozdrawiam [taniec-ze-smiercia]
OdpowiedzUsuńJeśli dalej będziesz się wypalać tak jak teraz, to znaczy tworząc jeszcze więcej, to zdaje się, że ja jestem za. :) W ogóle, to się cieszę, że jednak wróciłaś wcześniej i dalej publikujesz. I nie sugeruj tutaj, że Twoje postaci są nienormalne, ja tak wcale nie uważam.
OdpowiedzUsuńHmm.. były pożegnania i powroty, a cały rozdział ogółem mi się podobał. Zdziwił mnie jedynie początek..
No ale cóż.. czekam na dalsze notki, a tymczasem zapraszam do mnie, na http://venatores-straznicy-swiatow.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział.
Pozdrawiam cieplutko ;**
Kurczę... nie potrafię określić tego, jak piszesz. Tak, nie wiem, mrocznie dość? Może nie jest za dużo opisów, ale nadrabiasz refleksjami, zdaniami pytającymi - przykuwasz uwagę czytelnika. Cloud? Moje pierwsze skojarzenie - Final Fantasy i zaraz ogarnia mnie złość, bo go nie lubię, Sephiroth był lepszy ;< I kurczę, doczepię się! Nie istnieje coś takiego jak flavione usta! ;D Usta Flavia ;d Ten chłopiec, co jest w tym rozdziale i chyba był poprzednim, mnie powala. Wszystko, co jest o nim, jest ciekawsze od całej reszty rozdziału, serio. Jego postać mnie bardzo intryguje. PS Jak on miał na imię? PS2, żeby już nie spamować, u mnie NN :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMrocznie, bardzo mrocznie. Lubię te rozmowy, imiona. Twoi bohaterowie, może nie tacy jak normalni ludzie, ale kto chciałby czytać o szarych osobowościach? Przedstawiają sobą coś o szerokim pojęciu, co potrafi zainteresować, sprawia, że chcesz wiedzieć co będzie dalej. I tak właśnie mam teraz - moja ciekawość nie została zaspokojona :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z
http://survive-tomorrow.blogspot.com/
(Pojawiła się druga część dziesiątego rozdziału C: )
[Spam]
UsuńChciałbym i mam przyjemność zaprosić Cię serdecznie na pierwszy rozdział kontynuacji mojego flagowego opowiadania "Say Farewell".
Pokażę Ci inny świat w jakim obraca się Angela Cross i pozostali bohaterowie tej historii, Świat tak rzeczywisty, który swoją realność podkreśla wieloma szczegółami.
Otwórz się na doznania, pozwól sobie poczuć to, co czują oni. Poznaj skrywane tajemnicy, niedopowiedzenia i sekretne uczucia.
Poznaj "http://let-rainfall.blogspot.com/".
Zapraszam!
(SPAM_)
OdpowiedzUsuńhttp://say-farewell.blogspot.com/
Serdecznie zapraszam na ostatnią notkę na blogu. Ta jest jednocześnie początkiem nowej. Kontynuacja opowiadać będzie o życiu Angeli Cross, tytułowej "Jej". Zobacz jej nowy, życiowy start. Jak myślisz, czy uda jej się żyć, znaleźć miłość i przerwać tęsknotę?