Informator

- Jeśli chcesz być informowany o nowych rozdziałach zostaw komentarz z adresem bloga lub numerem gg.
- SPAM możecie zostawiać gdziekolwiek, i tak czytam każdy komentarz przed jego opublikowaniem.

Pozdrawiam

środa, 30 maja 2012

Rozdział 16 (Między Kartkami Wspomnień)

Trenowałam odkąd tylko nauczyłam się chodzić. Uczyłam się jak poznać kolejny krok przeciwnika. Potem zaczęłam walczyć. Tysiące razy dostawałam w twarz by uodpornić się na ciosy. Nasłuchiwałam aż wyrobiłam sobie zmysły niemal zwierzęce, nie potrzebowałam już wzroku by namierzyć przeciwnika. Potem uczyłam mojego brata.
A teraz? Miałam dwanaście lat i byłam lepsza od moich rodziców. Ja i Dimitri byliśmy sekretną bronią bractwa.
Zabijanie przestało to mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Zresztą nie zabijałam niewinnych ludzi. To było niezgodne z naszym kodeksem.
Przez chwilę wymieniliśmy spojrzenia. Ja i mój brat, na zawsze razem... wtedy tak było. Potem został w Paryżu, bezpieczny razem z babcią a my wyjechaliśmy do Kanady...
Pamiętam jak wtedy po wielu godzinach prób nam się udało. Widziałam tą scenę jakby w zwolnionym tempie. Dwa noże jednocześnie przecięły gruby sznur i w tym samym momencie wbiły się w sam środek tablicy zawieszonej pomiędzy dwójką pięcioletnich dzieci.
Wtedy po raz pierwszy miałam ochotę zasnąć tam gdzie stałam. Nie zrobiłam tego bo tego dnia miałam wyznaczone również inne ćwiczenia. Tego miał mnie nauczyć tamten dzień. Panowania nad zmęczeniem.
Wykrzywiłam usta w uśmiechu. Brakowało mi obecności brata przy moim boku. Zawsze chodził za mną jak cień, gotowy w każdej chwili obronić siostry. Uniosłam lekko głowę słysząc głos przyjaciółki. Cały czas grałyśmy bo ona nie chciała pamiętać. Czasami żałowałam że nie mogę tak po prostu wymazać tego kim jestem i co robię jak zrobiła to ona.
- Flav... Proszę cię. Przestań.
Jęknęłam tylko unosząc głowę dziewczyny w swoją stronę. -Nie rób tego. Już nigdy więcej, jasne? Zabraniam ci. Zabraniam ci w imieniu swoim, Aleksa, Rose... Twojego ojca. Każdego kto kocha cię teraz lub pokocha w przyszłości jeśli przestaniesz się niszczyć.
Wyszeptałam cicho przez łzy i złożyłam delikatny pocałunek na czole pogrążonej w półśnie dziewczyny.  Wytarłam ostatnie ślady czerwonego płynu z ręki przyjaciółki i wyszłam z pokoju przez otwarte okno.
Myślałam... Zresztą to nieważne teraz gdy okazało się to kłamstwem.
Znalazłam się na twardej ziemi wciąż zimnej po mroźnej zimie i pognałam przed siebie.

***

- Nie zniosę już dłużej tego dzieciaka! Czego ona jeszcze od nas chce? Dostała już wszystko co mogliśmy jej dać a ona wciąż...
W oczach kobiety pojawiły się łzy złości powoli spływające po umalowanych policzkach.
- Nie... nie mów. Dzwoniłam już do twojego brata, oni też jej już nie chcą, kto chciałby mieć w domu takie dziecko... W poniedziałek zabierają ją do ośrodka i w końcu będziemy mieć z nią spokój.
Drzwi powoli się otwierały pod naciskiem zgrabnej dłoni ukazując światu skuloną pod nimi postać.
- Ehh, wstawaj głupia dziewucho nie mam już do ciebie siły...
Ostry czubek obcasa wbił się w drobną postać odpychając ją z przejścia.
- Wychodzę... nie wrócę.- cichy szept przerywany przejmującym krzykiem pełnym bólu zabrzmiał w panującej nagle ciszy dziwnie głośno lecz i tak nie zwrócił niczyjej uwagi. Drobna osóbka pozwoliła by długie pasma włosów przesłoniły jej widok na świat i wbiegła po schodach prowadzących do jej dawnej świątyni. Drobne palce pochwyciły czekający na nią plecak a bose nóżki skierowały postać ku otwartemu oknu. Chwilę później dziewczynka wstawała już z mokrej ziemi uciekając przed głosem krzyczącym za nią jedno jedyne słowo. Flavia!


Uciekająca postać postawiła ostatnie niepewne kroki przed domem chłopca wpatrując się niepewnie w jeden niewielki przyciski który mógł dać jej schronienie przed żywiołem. Wyciągnięty palec niepewnie spróbował dać owe schronienie swojej właścicielce. Uśmiech pojawił się na twarzy dziewczynki gdy tuż przed nią pojawiła się ukochana postać.
- Ja... Ja już tak nie mogę Simon...
Wyszeptała dziewczynka wpadając w ramiona chłopca. Pozwoliła by ten wciągnął ją do ciepłego domu wciąż trzymając ją w mocnych ramionach.
- Simon... Ja...
Pokręcił tylko głową uciszając ją jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
- Ciii... Nie mów nic. Słowa nie są nam potrzebne. - szepcze układając ją na kanapie stojącej tuż przed kominkiem. Owija jej wycieńczone ciało grubym kocem i pozwala się ogrzać. - Zaraz wracam.

***

Wzrok czekoladowych oczu wbija się w skuloną postać.
Jest taka drobna... bezbronna niczym zwierze uwięzione w klatce.
Wyciąga dłoń by włożyć za ucho kilka pasemek włosów. Nieświadomie siada przed nią na podłodze i postanawia ochraniać tą drobną istotkę przed całym złem świata przynajmniej przez tą jedną noc.
Siomowe oczy obserwują jak ukryta pod kocem pierś przyjaciółki leniwie unosi się i opada gdy ta oddycha. Nagle wydaje mu się że to najpiękniejszy obraz jaki kiedykolwiek widział. Z rozmarzonym uśmiechem na ustach zapada w półsen w każdej chwili gotowy by ochronić dziewczynę.

***

- Amy... Co ty...
Przerwała gdy przyjaciółka odwróciła się w jej stronę. W fiołkowych oczach pojawiły się radosne ogniki gdy zaczęła się śmiać.
- Chodź Rose, chcę ci coś pokazać - szepcze i wyciąga dłoń w jej kierunku. Znają się już rok. To był taki cudowny czas... Smuci ją tylko świadomość że we wrześniu Amy już tu nie będzie. Będzie musiała sobie radzić sama i poszukać znajomych w swojej własnej klasie. Od roku nie miała z nimi kontaktu... Choć właściwie nigdy z nimi nie rozmawiała. Kiedyś miała Flavię.
Chwyta wyciągniętą dłoń i z uśmiechem na ustach podąża za przyjaciółką. Poszłaby za nią na koniec świata. Były dla siebie jak siostry, tyle że Amy była dla niej lepsza... Flav nigdy nie pozwoliłaby próbować jej rożnych rzeczy...
Nagle zatrzymujemy się przed otwartym na oścież oknie balkonu. Rozglądam się zdezorientowana bo nic tu się nie zmieniło odkąd ostatnio tu wchodziłam. Czuję jednak że Amy ciągnie mnie dalej, na balkon.
Wchodzę tam za nią i przez dłuższą chwilę milczę. Prawdę mówiąc mam ochotę zacząć piszczeć tak jak robią to moje koleżanki gdy zobaczą jakiegoś "słodkiego kotka" który okazuje się całkowicie zwykłym stworzeniem jakich pełno na ziemi*.
- Ja... To naprawdę dla mnie?
Pytam się głupio bo wydaje mi się to oczywiste. Jeszcze przez chwilę w milczeniu wpatruje się w dzieło przyjaciółki. Po chwili jednak ściskam ją tak mocno że boję się czy przypadkiem jej nie udusiłam. Jeszcze raz patrzę w fiołkowe oczy Amy po czym całuję ją w środek czoła.
- Dziękuję, dziękuje, dziękuje !
Ostatnie słowo krzyczę gdyż chcę aby usłyszał je cały świat.
- Jesteś najwspanialszą rzeczą jaka mogła mnie spotkać.- szepczę i przestaje ją ściskając w końcu pozwalając jej odetchnąć.

***

Przepraszam że tak przeskoczyłam... Stwierdziłam że opisywanie każdego roku aż do wcześniej wyznaczonego przez moją głowę końca będzie zbyt długotrwałe a mi skończą się pomysły.
Po raz pierwszy od dłuższego czasu jestem w pewnym sensie zadowolona z rozdziału. Może nie wszystko jest tak jak chciałam na początku ale przynajmniej wygląda to zadowalająco.
Niestety publikując ten rozdział wróciłam do stanu w którym nie mam zupełnie nic wiec zanim coś wymyślę może potrwać trochę czasu.
Mam więc do was podobne pytanie co ostatnio: które opowiadanie następne. Znacznie ułatwi to sprawę mojemu choremu mózgowi.



*Nie mam nic przeciwko kotom. Uważam że to naprawdę cudowne zwierzęta.

4 komentarze:

  1. No ja myślę, że nie masz nic przeciwko kotom;) Ja je kocham;) A co do rozdziału, to cudny. Piękne emocje opisane w niegroteskowy sposób, ot co. Aż szkoda, że nie ma tego więcej. I bardzo dobrze, że jesteś zadowolona. Masz powody! Pozdrawiam i czekam na więcej;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeej, lubię tą lekkość tutaj :3
    Podoba mi się, jak zwykle. :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Spodobał mi się ten rozdział i zgadzam się z poprzednim komentarzem :) Ładnie opisujesz emocje. Będę tu wracać na pewno, szybko nadgonię zaległości :)
    Zapraszam również do siebie:
    http://survive-tomorrow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Na końcu aż się uśmiechnęłam. Qrczę.. nie wiem czy to miał być efekt zamierzony, ale kiedy czytam rozdziały tego opowiadania czuję coś na kształt smutnej atmosfery. Może to tylko takie jakieś moje dziwne, nieuzasadnione spostrzeżenia, no ale..
    W każdym razie ten rozdział bardzo mi się podobał i czekam na więcej ^^

    OdpowiedzUsuń